czwartek, 1 stycznia 2015

Po baaaaaaaaaardzo długiej przerwie.

Witajcie, nie wiem czy ktoś tu w ogóle zagląda... no ale kto miałby zaglądać skoro ja nawet tu nie bywam...

Niewiele się dzieje. Akwarium żyje sobie swoim własnym życiem.
Niestety, smutno, ponieważ bardzo popadło w niełaskę.
Nie było w nim jakiś znaczących rewolucji, ot bardziej lub mniej regularne podmianki wody, przycinanie a raczej ograniczanie roślin. Walka z kryptokoryną, która zdominowałam zbiornik i całe podłoże. Wypuściła mnóstwo korzeni na zewnątrz podłoża.
Dorzucone dwie gałęzatki rozmnożyły się.
Bardzo intensywnie rosnący mech po brutalnej przycince niemal zginął.
Helenki doskonale poradziły sobie z zatoczkami, niestety nigdy nie pokonają masakry w postaci świderków.
Rybki dokończyły swego żywota ale chyba (a raczej mam nadzieję) z przyczyn naturalnych.
Najpierw odeszły danjo, później otoski i neonki. Właściwie jeden otosek jeszcze żyje no i cały ogrom krewetek.  Z braku żywej obsady dokupiłam kilka gupików, i to był wielki błąd. Rozmnożyły się i zaczęły gnębić krewetki. Trzeba było je oddać. Został tylko Stefan. A dlatego właśnie, że "Stefan".
.
.
.
Miesiąc temu wpuściłam 50 neonków ale jakoś nie tak.

Zamierzam się zrobić restart.
Jutro zaczynam.
Lub pojutrze...
Zamierzam wymienić podłoże, zmienić aranżacje i oświetlenie na nowe świetlówki i dodać trzecią T8.

Myślę też o automatycznym karmidle dla ryb.
Macie jakieś doświadczenie??



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz