niedziela, 31 lipca 2011

Po długiej przerwie

Niestety dawno nie odwiedzałam swojego bloga a wiele się wydarzyło w moim baniaczku.

Roślinki rosną niesamowicie a zwierzątka mnożą się na potęgę. A zwłaszcza te niechciane czyli zatoczki. Przywleczone pewnie przez nieuwagę z jakąś roślinką. Kiedyś objawił się jeden a teraz są ich tysiące, o zgrozo...
W akcie desperacji dokupiłam 20 helenek, niech idą na wojnę!
W sumie mam ich chyba z 26 ich ofiarą padają wszystkie ślimaki spotkane na drodze ale pomimo to mają jeszcze mnóstwo roboty. Świderki idą łeb w łeb z zatoczkami i chyba padnie rekord ilości w tak małym baniaku jak mój. No i co tu począć? W weekendy wypowiem im wojnę sałatową może pomoże.

Oprócz ślimaków rodzą się co rusz nowe krewecie i wybarwiają się w rozmaite kolorki.

Roślinek wielu się pozbyłam. Dziś królują w nim Trawy, żabienica, kryptokoryna i mchy. Jest jeszcze anubias, coś tam lamparci i jedna niezidentyfikowana. Rosną nie najgorzej, ślimaczki je podskubują ale bez wielkiej szkody.

Nawożę CO2 z butli całą dobę i doraźnie żelazo i makroelementy.

Niestety filtr mam tylko jeden ciągle ale jakoś daje radę. Parametrów dawno nie mierzyłam ale życie jakoś się toczy i chyba nie jest źle skoro ciągle coś się rodzi.

A teraz obiecane fotki moich lokatorów.







































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz